Malowanie pierników to fajna rzecz. Z kilku powodów. Pierwszy to taki, że czekolada rulez w domu w ten dzień. Można też podjadać pierniki tłumacząc sobie, że ten właśnie zjedzony pierniczek był krzywo pomalowany i nieładnie wygląda, a ten to jakiś przypalony i się nie nadaje do użytku publicznego, a ten to właśnie wpadł mi do czekolady i nie da się nie zjeść. Poza tym jest cudownie.
Maluję i układam w głowie plan kiedy i komu jakie kupię prezenty. Zrobiłam wstępny research i wiem mniej albo więcej, co komu. Źle się zorganizowałam tak czy siak, bo za chwilę trzeba mieć wszystko kupione, a ja jeszcze nie ruszyłam na zakupy. Trzeba sobotę najbliższą poświęcić na wędrówki ludów po sklepach.
Prowadząc powyższe dywagacje jedną ręką maluję pierniki, drugą wyżeram, trzecią szykuję obiad dla dziecka a czwartą ujawniam rodzinny przepis na najcudowniejsze pierniczki świata.
1. Zrobić karmel z 1 łyżki cukru, dodać 1/4 szklanki wody, rozpuścić w tym 2 łyżki kakao, przyprawę do pierników, 30 dkg miodu, 40 dkg cukru, 15 dkg masła, 2 łyżki smalcu, 1 łyżeczkę gałki muszkatołowej, 1 łyżeczkę cynamonu i ostudzić.
- przyprawę do pierników można zrobić samemu, mieląc w młynku: goździki, ziarna pieprzu, ziarna ziela angielskiego, gałkę, cynamon
3. Dobrze, by ciasto leżakowało od 1 do 2 tygodni. Przegryzie się.... A potem pieczemy zgodnie z własnymi upodobaniami jeżeli chodzi o kształty. Ja w tym roku wykorzystałam foremki w kształcie serduszek, które Mikołaj przyniósł mi tydzień wcześniej.
Malujemy czekoladą lub lukrem. Przyozdabiamy orzechami albo rodzynkami. Smacznych Świąt....
A w tak zwanym międzyczasie uszykowałam buty by postawić starym wielkopolskim zwyczajem je koło łóżka, bo liczę na to, że Mikołaj coś mi w nocy w nich zostawi. Zobaczymy jutro...
Twoje pierniczki są rewelacyjne, ten smak i aromat...czysta perwersja...
OdpowiedzUsuńA.