Czekoladowy wieczór
Czekoladowy wieczór zgodnie z zapowiedziami skończył się plackiem czekoladowym, tabliczką czekolady i czekoladą lub kawą do wyboru do picia. Czarnuch lub przez co niektórych zwany murzynkiem jest pierwszym plackiem jaki upiekłam w swym życiu a było to lat temu... dużo. W każdym razie miałam chyba ze dwanaście lat a przepis znajduje się w tym, liczącym sobie 34 lata zeszycie z przepisami i był jednym z ulubionych mojego taty. Jest prosty i szybki i najsmaczniejszy w świecie, przepis, nie zeszyt oczywiście, wykorzystywany także do pieczenia czekoladowych muffinek. A tym razem dokonałam wariacji na temat bliżej lub dalej określony i do całości włożyłam jeszcze wiśnie, zapewniając ciągłą wilgoć ciasta. Mniam....
Ciasto smakowało także Fredzi, a to już coś, bo zbieram punkty in plus oczywiście :)
Składniki:
- zagotować w garnku i zostawić do ostudzenia: 1 kostkę margaryny, 1 szklankę cukru, 3 łyżki kakao, 3/4 szklanki wody
- wymieszać z punktem 1: 5-6 żółtek, 2 szklanki mąki, 1 mały proszek do pieczenia, zapach migdałowy, wspomniane wiśnie oraz ubitą pianę z białek
- do pieca na cirka about 180 stopni, metoda suchego patyczka, na wierzch jedna gorzka czekolada roztopiona lub co kto woli
Legenda:
Fredzia, to ktoś kogo znam i nie znam, ale moja mentalna Bliźniaczka wie o kogo chodzi... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz