wtorek, 18 września 2012

Leczo "na winie"

Wiele potraw w mojej kuchni jest "na winie". Co oznacza ni mniej ni więcej tylko to co się pod rękę nawinie :)

W skład lecza z załączonej słit foci weszły: 1 łyżka oleju, parówki, cebula w kostkę, papryka czerwona, zielona i żółta, cukinia bez pestek, pomidory w puszce - zawartość puszki sztuk 1, przecier pomidorowy - zawartość słoika sztuk 1 z zeszłorocznych zapasów, sól i pieprz. 
Wszystko w takiej kolejności do garnka owego czerwonego wrzucane i delikatnie podsmażane a potem w pomidorach duszone.
Ubłagałam córkę, by się chociaż ze 20 minut pichciło w sosie własnym. Ot, i cała filozofia z obiadem po pracy szykowanym.
W międzyczasie szarlotka na kruchym się przygotowywała... sama :). Przepis na nią kiedy indziej, bo... bo stopniuję napięcie.

Potem tylko trzeba się pokrzątać po domu, pranie nastawić, rozwiesić, poszaleć z odkurzaczem, szmatą przejechać gdzie się da i potrzeba a potem zasnąć z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku dnia codziennego. 

I przed snem kilka stron jakiejś książki przeczytać...

Opinia: "mamo, czemu ty tak pysznie gotujesz..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz