Wpadłam w bojowy nastrój, że mogę zabić :)
Więc niech uciekają nawet najmniejsze
owady typu komary oraz inne szerszenie i trutnie z pola mego widzenia. A bojowy nastrój należy rozładować w mojej kuchni, nie inaczej.
W
ramach obecnej, jednak zastrzegam, że chwilowej wrogości do świata powstało ciasto gruszkowe. Jednak smak pozostanie nieznany do jutra, bo ciasto idzie w gości.
Ciasto powstało z ciasta i gruszek jak sama nazwa wskazuje.
Wzięłam składowe ciasta: 200 g margaryny, 3 całe jajka, 175 g cukru, 1 łyżkę startego świeżego imbiru, 1 łyżeczkę proszku do pieczenia, 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej, 175 g mąki, oszałamiająca ilość 3 sztuk gruszek pokrojonych w paski (tu zastrzegam dowolność krojenia, według własnej koncepcji, jak najbardziej wskazane), posypałam je 1 łyżką brązowego cukru oraz kawałkami masła i rzutem bojowości numer jeden poszło do pieca na 40 minut.
I tak sobie tentegowuję w głowie, że bita śmietana by do tego
była "ekzaktly" tym co do tego najlepsze. Ale w zamian zrobiłam lukier z soku z cytryny i cukru pudru. Też się nada. A pachnie jak zwykle cudownie...
Bo gruszki...i nie tylko...są wielce smaczne...:)
OdpowiedzUsuńSzczególnie w Twoim wydaniu :)
OdpowiedzUsuńdom otwarty, przychodzić, konsumować i oceniać... zapraszam :) ps. uwzględniam specjalne życzenia
OdpowiedzUsuń