Też się zastanawiam... Ale "mój" dyrektor kreatywny zwany i znany pod różnymi nazwami, takimi jak ASZ, Szyszka, Szyszunia powiedział, że tak ma być, więc ja z nią nie dyskutuję.
Mam balkon. Na nim dwa krzesełka, stolik oraz kwiaty i zioła (stan na koniec lata). Przy stoliku siaduję, popijam kawkę oraz popalam papieroski (tak, wiem, palenie szkodzi) i obserwuję wszystko co się da. Wychylam się spoza kwiatów i niczym staruszkowie z Muppet Show oglądam wszystko i spisuję myśli rozbiegane po mojej szalonej głowie. Więc chyba już wszystko jasne czemu loża szyderców. To moja loża. I wynika z tego, że ja to szyderca, chociaż nie zawsze tak szyderczo jest...
Doniesienia zarówno z balkonu, z kuchni, jak i z mojej głowy... Postanowiłam się w mniejszym lub większym stopniu otworzyć i podzielić się tym co w głowie mojej tkwi. Znalazłam nawet fotografa (który chyba nie obrazi się, że o nim wspomnę), swoją córcię, która uwieczniać będzie to, co me ręce i głowa wymyślą. Dochodzi oczywiście do starć profesjonalnych, typu za słabe światło, to się nie nadaje, itd. itp. ale mam nadzieję, że dojdziemy do obopólnego porozumienia.
Zapraszam wszystkich by chociaż na chwilę się tutaj zatrzymali, przeczytali, uśmiechnęli, może nawet wzruszyli...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz